niedziela, 7 czerwca 2015

14 " To co teraz się stało jest tylko początkiem"

Jennifer

Zmarszczyłam brwi przez promienie słoneczne, które padały na mają twarz, przez niezasłonięte okno. Uchyliłam powieki i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na początku nie wiedziałem gdzie byłam ale potem przypominały mi się wydarzenia z wczoraj, a w moich oczach znowu pojawiły się łzy. Czułam się pusta i samotna. Nie wiedziałam ja mogłam żyć z świadomością, że nie ma już na tym świecie moich rodziców, a ja zostałam sama. Moi rodzice nie mieli rodzeństwa, a dziadkowie zmarli jak byłam jeszcze małym dzieckiem.  Z moich oczu zaczęły wydostać się łzy i po płynęły po policzkach. Dopiero teraz zorientowałam się, że leżę na klatce piersiowej Justina. Pomału się od niego odsunąłem i przekręciłam na drugi bok. Rękami objęłam poduszkę i wtuliłam w nią twarz cichutko szlocha, żeby nie obudzić chłopaka. Straciłam całą swoją rodzinę. Ludzi którzy mnie kochali i wychowywali od małego. Pamiętam jak byliśmy całą rodziną na wakacjach  nad morzem. Budowałam domek z piasku, kiedy mój brat do mnie podszedł udając smoka i go zepsuł. Gdy ja rozpłakałam się i pobiegłam skarżąc się na niego do rodziców on odbudowa go na nowo i mnie przeprosił. Pamiętam jak byłam mała i razem z bratem graliśmy w piłkę nożną z jego kolegami. Zawsze byłam w jego drużynie, a on biegał za piłką ciągnąć mnie za sobą. Rodzice nieraz się z nas śmiali. Żaden chłopak nie mógł do mnie podejść, bo mój kochany braciszek musiał  ich odstraszyć mówiąc mi, że to nie czas na chłopców. Do mojej głowy zaczęły wkradać się wszystkie wspomnienia związane z moją rodzina. Nie wierzę, że ich już nie ma. Wstałam z łózka po czym udałam się na balkon i oparłam o barierki. Pochyliłam się do przodu i spojrzałam na dół. Nogi lekko ugięły się pode mną z powodu lęku wysokości. Usłyszałam za sobą lekki szelest, więc odwróciłam się w tamtym kierunku. Za mną stał zaspany Justin z roztrzepanych włosach. Wyglądał bardzo seksowanie.
- Co ty tutaj robisz? Jest 3 w nocy. - Powiedział stojąc naprzeciwko mnie.
- Obudziłam się i jakoś nie mogłam zasnąć. - Powiedziałam spuszczając  głowę ponieważ nie chciałam żeby widział, że płakałam.
- mhm.  - Mruknął po czym wziął mnie za rękę i zaciągnął do pokoju. Kiedy stawiałam lekki opór odezwał się - No dalej wejdź. Na zewnątrz jest strasznie zimno, a ty jesteś lodowata.
Nie odzywając się już weszłam za chłopakiem i podeszłam do łózka kładąc się na nim. Justin chwilę później położył się obok mnie i przyciągnął do siebie tak, że leżałam na jego klatce piersiowej.
- Rano pojedziemy do mojego kupla, który niedaleko stąd mieszka, a teraz trochę odpocznij jesteś na pewno bardzo zmęczona. - Powiedział po czym pocałował mnie w czoło. - Dobranoc.
- Dobranoc - Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy, a po chwili odpłynęłam.

Justin

Było mi strasznie niewygodnie przekręciłem się na drugi bok ale niestety leżałem na skraju łózka, więc upadłem na ziemię. Jęknąłem niezadowolony i po czym usiadłem na podłodze. Przeciągnąłem się tak, że wszystkie kości mi strzeliły, a następnie wstałem z podłogi i zerknąłem na łóżko. Jenn jeszcze spała. Postanowiłem na razie jej nie budzić. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Kiedy skończyłem wyszedłem z kabiny i ubrałem się w wczorajsze rzeczy ponieważ nie wziąłem walizki z domu Jennifer. Na szczęście portfel i komórkę miałem przy sobie. Wyszedłem z łazienki i podszedłem do łózka delikatnie na nim siadając. Popatrzyłem na Jennifer. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i wsadziłem za ucho. Uśmiechnąłem się pod nosem na widok śpiącej dziewczyny. Wyglądała tak spokojnie i niewinnie. Niestety musiałem ją obudzić. Położyłem na jej ramieniu rękę i delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
- Jenn obudź się – Powiedziałem cicho.
Dziewczyna mruknęła coś pod nosem ale po chwili otworzyła oczy i popatrzyła się na mnie.
- Co jest ? – Zapytała się lekko przeciągając.
- Musimy się zbierać pomału. – Powiedziałem dziewczynie lekko głaszcząc ją po głowie.
- No dobrze. – Powiedziała wstając z łózka i udając się do łazienki.
Wstałem z łóżka i nie miałam nic do roboty, więc pościeliłem łóżko. Kiedy skończyłem podszedłem do okna i popatrzyłem przez nie na zewnątrz. Nie wiem co teraz zrobić. Za każdym razem kiedy uda nam się uciec i chociaż przez chwilę o tym wszystkim zapomnieć mój ojciec lub jego ludzie muszą nas znaleźć. Gdzie mamy uciec żeby choć przez chwilę odpocząć? Z moich rozmyśleni oderwało mnie dźwięk otwieranych drzwi od łazienki. Popatrzyłem na nie i zobaczyłem w nich Jennifer z mokrymi włosami.
- Gotowa ? – Zapytałem ją  posyłając delikatny uśmiech.
- Tak – odpowiedziała zrezygnowanym głosem.
Podszedłem do niej i wziąłem ją za rękę wychodząc z pokoju. Oddałem klucz od naszego pokoju i wyszliśmy z hotelu. Szliśmy poboczem w kierunku miasta. Na szczęście Daniel mieszkał blisko od hotelu. Mniej więcej dwadzieścia minut piechotą. Jennifer przez całą drogę wydawała się nieobecna. Nie lubiłem na nią patrzeć i widzieć że się z tym męczy ale nie chciałem ją teraz o to pytać. Potrzebowała w tej chwili odpocząć i pomyśleć.
Gdy zobaczyłem w oddali znajomy dom uśmiechnąłem się. Weszliśmy na posesję i od razu podeszliśmy do drzwi, a ja wcisnąłem guzik od dzwonka. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły i ukazał się nam mój kumpel. 
- Siemka stary. W końcu mnie odwiedziłeś – Powiedział uśmiechnięty Daniel i przywitaliśmy się uściśnięciem dłoni.
- Hej. Daniel to Jennifer – wskazałem na dziewczynę stojącą obok mnie po czym zwróciłem się do niej. – Jenn to jest mój przyjaciel Daniel.
- Część – powiedziała cichym i smutnym głosem Jenn. Widać było że siliła się na uśmiech ale nie za bardzo jej to wyszło.
- Hej, a więc ty jesteś tą przyjaciółką  Justina. – Powiedział dokładnie przyglądając się dziewczynie.
- Możemy już wejść? – Zapytałem się kiedy zobaczyłem, że Jennifer byłe lekko speszona przeszywającym wzrokiem mojego kumpla.
- No pewnie. – Powiedziała wpuszczając nas do środka.  Udaliśmy się za nim do salonu. – Rozgośćcie się i czujcie się jak u siebie w domu.
- Dzięki. – powiedziałem siadając na kanapie, a po chwili miejsce obok mnie zajęła Jennifer.
- Chcecie może coś do picia ?
- Ja nie chcę – Odpowiedziałem spuszczając wzrok na Jennifer – A ty chcesz coś ?
- Nie dzięki. Daniel ? – Zwróciła się do mojego kumpla – Mogłabym pójść do jakiegoś pokoju i się położyć, źle się czuję.
- Jasne chodź to pokażę ci gdzie on jest
- Dzięki – Powiedziała wstając z miejsca a ja zaraz za nia.
- Co ci jest ? – Powiedziałem do dziewczyny, gdy szliśmy za Danielem do pokoju gościnnego.
- Nic, to tylko zmęczenie powiedziała.
Daniel stanął przed jednym z drzwi i otworzył je przed nami.
- Tutaj będzie wasz pokój – Powiedział, a Jennifer od razu weszła do niego i położyła się na łóżku. Przekroczyłem za nią próg pokoju.
- Jak byś czegoś potrzebowała to wołaj, to od razu do ciebie przyjdę, – Powiedziałem na co dziewczyna tylko pokiwała głową.
Wyszedłem z pokoju a za mną Daniel. Weszliśmy z powrotem do salonu zasiadając na kanapie.
- Więc co się stało że odwiedziłeś swojego starego przyjaciela ? – Zapytał się z zaciekawieniem, ale i urazom, że dawno się z nim nie spotkałem.
- To długa historii – Westchnąłem odchylając głowię i położyłem ją na zagłówku kanapy.
- Mamy czas – Powiedział rozsiadając się na kanapie.
- Ok. – powiedziałem i zacząłem opowiadać całą historię mojemu kumplu.

- Jezu stary nie wiem co powiedzieć – Powiedział gdy skończyłem opowiadać. – Dużo przeszliście. Nie mogę sobie wyobrazić co teraz przechodzi Jennifer.
- Jest zrozpaczona. Przecież nie codziennie widzi się zamordowaną rodzinę. Nie wiem co teraz mam zrobić serce mi pęka gdy widzę ją w takim stanie.
- Teraz to musi odpocząć a ty musisz być przy niej i ją wspierać. Teraz musi czuć, że ma kogoś jeszcze na którym może polegać.
- Wiem staram się robić wszystko co w mojej mocy żeby jej pomóc. Jest bardzo dla mnie bardzo ważna.
- Kochasz ją – Powiedział posyłając mi szeroki uśmiech.
- Tak nawet nie wiesz jak bardzo – Powiedziałem z szerokim uśmiechem, ponieważ przed moimi oczami pojawił si obraz dziewczyny.
- A ona wie o tym ? – Zapytał się.
- Nie.
- Dlaczego ? – Zapytał się marszcząc brwi.
- Chciałem jej powiedzieć ale wtedy  przyjechała tutaj, a mi zostawiła list w którym napisała że nic do nie czuje. – Powiedziałem spuszczając wzrok na ręce.
- Kłamała. – Powiedział pewnym głosem.- Każdy na jej miejscu postąpiłby podobnie ale widzę jak na ciebie patrzy – Na jego słowa podniosłem wzrok na niego. – Pomimo, że jest teraz bardzo przygnębiona gdy na ciebie patrzy widać w jej spojrzeniu miłość.
- Naprawdę ? – Musiałem się jego spytać czy mnie przez przypadek nie wkręca.
- Tak. – Powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
- Dobra dość tej gadaniny ponieważ czuję się jak jakaś kobieta z problemami. – powiedziałem śmiejąc się.
- W sumie nadajesz się na kobietę z problemami – Powiedział przez co oberwał ode mnie w głowę. – Ejj za co to?
            - Za kobietę z problemami – powiedziałem biorąc pilota i włączając telewizor. Akurat leciał jakiś mecz.
- Tęskniłem za tym – Powiedział po chwili Daniel.
- Za czym ? – Zapytałem zerkając na niego.
- Za tymi naszymi sprzeczkami.
- Dobra teraz to ty brzmisz jak kobieta. – powiedziałem za co uderzył mnie w ramię.
Po godzinie meczu wstałem z miejsca i pożegnałem się z kumplem idąc na górę do pokoju. Wszedłem do niego i na palcach podszedłem do łóżka na którym spała dziewczyna. Położyłem się obok niej przyglądając się dziewczynie. Była bardzo piękna. Nie zasłużyła na to co ją spotkało. Jest bardzo mądra, delikatna i wrażliwa. Dlaczego musiała przez to wszystko przejść ?  Poczułem w kieszeni wibrację. Odsunąłem się trochę od dziewczyny i wyciągnąłem komórkę. Na wyświetlaczu zobaczyłem zdjęcie mojego ojca. Wkurzony wstałem, wyszedłem na balkon po czym odebrałem telefon.
- Czego ty kurwa chcesz ? – Warknąłem do telefonu.
- Coś ty tak wkurzony synu  ?. – Zaśmiał mi się do telefonu. – Słyszałem, że nasza kochana Jennifer dowiedziała się już co stało się z jej rodzicami.
- I co zadowolony jesteś ?! Kurwa ty powinieneś się leczyć na głowę! – Wykrzyknąłem wkurzony i mocniej ścisnąłem telefon. Już miałem zakończ naszą rozmowę kiedy zatrzymał mnie jego głos.
- Poczekaj chciałbym abyś coś przekazał dziewczynie.
- Co ? - zapytałem się już zrezygnowanym głosem chciałem już zakończyć tą bezsensowną rozmowę.
- Powiedz, że to co teraz się stało jest tylko początkiem i mam dla niej dużo więcej zaplanowane. Jeśli chcę żeby nic więcej się nie stało niech dobrowolnie do mnie przyjdzie. - Powiedział po czym od razu się rozłączył. Wkurzony uderzyłem pięścią w ścianę obok balkonu.  Moja klatka piersiowa szybko się unosiła przez zdenerwowanie. Nikt inny jak ojciec nie podnosił mi tak ciśnienia.
- Justin - Usłyszałem cichutki głos dziewczyny. Spojrzałem w jego kierunku i zobaczyłem jak stała w drzwiach balkonowych. Wyglądała tak bardzo krucho. - Wszystko w porządku ? Usłyszałam jakiś krzyk.
- Zdawało ci się - Powiedziałem siląc się na uśmiech.
- Może - Powiedziała wąchając się.  Widać było że zaczęła się trochę trząść z zimna.
- Choć wejdźmy do pokoju bo zaraz mi tu zmarzniesz- Powiedziałem po czym ruszyłem się w jej stronę i złapałem dziewczynę z rękę i pociągnąłem do środka, a następnie  położyliśmy się na łóżku.
- Która jest godzina ? - Zapytała się po chwili.
Zerknąłem na zegarek, który miałem założony na ręce i odpowiedziałem dziewczynie.
- 17.
- To wcześnie, a ja jestem strasznie zmęczona. - Pod koniec swojej wypowiedzi ziewnęła.
- Nie dziwię ci się dużo przeszłaś. - Powiedziałem i ucałowałem jej  czoło - Dobranoc
Chciałem już wyjść z pokoju i zostawić dziewczynę żeby sobie odpoczęła ale zatrzymał mnie jej cichy głosik.
- Justin mógłbyś ze mną zostać ?
Odwróciłem się do niej i od razu podszedłem do łózka.
-Oczywiście księżniczko - Przyciągnąłem jej ciało do swojego. Swoją głowę położyła na mojej klatce piersiowej.
- Dziękuję - Odpowiedziała mocno się we mnie wtulając.
- Nie masz za co dziękować - Powiedziałem.
Po kilku minutach dziewczyna zasnęła w moich ramionach . Przyglądałem jej się przez krótką chwilę po czym sam usnąłem.

***
W końcu skończyłam to... coś. Mam nadzieję, że choć trochę się wam spodoba (bo mi nie za bardzo).

Do następnego :*

1 komentarz: