Justin
Obudziłem się i przeciągnąłem na łóżku. Przeniosłem wzrok na
dziewczynę, która spała wtulona we mnie. Delikatnie się podniosłem tak, żeby
się nie obudziła. Podszedłem do drzwi i wyszedłem przez nie. Zeszedłem na dół
do kuchni. W domu było cicho więc Daniel jeszcze nie wstał. Wziąłem z lodówki
mleko a następnie wyjąłem z szafki miskę i zrobiłem sobie szybkie śniadanie.
Usiadłem przy stole obok okna i zacząłem jeść. Kiedy skończyłem wstałem od
stołu i kiedy pozmywałem po sobie, do pomieszczenia wszedł Daniel.
- Już wstałeś ? - Zapytał się zaspany.
- Jak widać - Odpowiedziałem
chłopakowi.
- Wiesz co zadziwiasz mnie. Kiedyś
to o dwunastej nie dało się ciebie obudzić żebyś wyszedł z nami zagrać w piłkę,
a teraz o siódmej rano już jesteś na nogach. - powiedział kręcąc głową z niedowierzania.
- Każdy się zmienia - Powiedziałem
wzruszając ramionami.
Chłopak chciał coś powiedzieć ale usłyszeliśmy z góry krzyk
Jennifer. Przestraszony od razu ruszyłem biegiem na górę. Słyszałem ja Daniel
biegnie za mną. Kiedy wpadłem do pokoju zobaczyłem, że drzwi od łazienki są
otwarte. Szybko tam pobiegłem i wpadłem z przyjacielem do łazienki.
Zobaczyliśmy jak dziewczyna stoi na brzegu wanny i krzyczy. Szybko do niej
podszedłem i zobaczyłem z jakiego powodu krzyczała. Wybuchnąłem głośnym
śmiechem.
- Z czego się śmiejesz ? - Powiedziała
z przerażeniem w głosie na które zacząłem się śmiać jeszcze bardziej.
- Przepraszam ale nie wiedziałem,
że boisz się takiego małego stworzenia – Powiedziałem wskazując na małego
czarnego pająka w środku wanny.
- Ta to jest małe, obrzydliwe
stworzenie. Jeszcze się tak na mnie patrzy jakby chciał mnie ugryźć.
- Na pewno – Powiedziałem z
sarkazmem po czym, podszedłem do wanny i napuściłem do niej wodę. Pająk razem z
wodą poleciał do otworu w wannie.
- I widzisz już go nie ma .
Dziewczyna gdy to zobaczyła zeszła z krawędzi wanny i mocno
mnie przytuliła.
- Mój bohater - Powiedziała w moją
koszulkę.
- Przesadzasz - Powiedziałem ale
tak naprawdę podoba mi się to jak mnie nazwała. Po chwili dziewczyna odsunęła
się ode mnie. Przeniosłem swój wzrok na drzwi w których przedtem stał Daniel
ale teraz nie było go tam.- Dobra to teraz możesz już się umyć. Chyba, że mam
ci pomóc ? Zrobiłbym to z chęcią - Powiedziałem puszczając dziewczynie oczko.
- Poradzę sobie nie musisz się fatygować
- Powiedziała wypychając mnie z łazienki, po czym zamknęła przede mną drzwi.
- Dobra, ale jak byś się rozmyśliła
to wołaj - Krzyknąłem do drzwi ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Wyszedłem
z pokoju i udałem się na dół Daniela nigdzie nie było wiec położyłem się na kanapie
i włączyłem telewizor. Po trzydziestu minutach do pomieszczenia weszła Jennifer
i usiadła na fotelu, który stał obok kanapy. Chwilę później dołączył do nas
Daniel i stanął przy oknie.
- Dziwne - Powiedział po krótkiej
chwili.
- Co jest takie dziwne ? - Odwróciłem
się do niego. Chłopak stał wpatrzony w okno z zmarszczonymi brawami jak by się nad
czymś .
- Widzę ten samochód tutaj już od
wczorajszej nocy. – Powiedziała. Od razu wstałem z kanapy i do niego podszedłem,
a następnie popatrzyłem się na okno.
- Kurwa. - Powiedziałem wściekły.
- Co jest ? - Zapytała się Jennifer
podchodząc do nas.
- Te głupie fagasy mojego ojca nas
znalazły. – Powiedziałem uderzając pięścią w ścianę obok okna.
- To nie możliwe - Powiedziała
dziewczyna przerażona - Jako oni mogli znowu nas znaleźć ?
- Nie wiem, ale zaraz się dowiem -
Powiedziałem przechodząc obok dziewczyny, ale ona złapała mnie za przedramię.
-Justin co ty chcesz zrobić ?
- Nie wiem. Porozmawiam z nimi to
może mi powiedzą o co im chodzi.
- Justin nie bądź głupi - Odezwał
się Daniel. - Oni na pewno nie chcą z tobą tak po prostu porozmawiać.
- To co mam zrobić? Siedzieć i
czekać, aż po nas przyjdą ?!.
- Nie ale musi być jakieś inne
wyjście. - Powiedział przeczesując ręką swoje włosy.
- Justin też uważam że to zły
pomysł. - Powiedziała Jennifer.
- To co mocie może jakiś inny
pomysł? - Zapytałem się krzyżując ręce na piersi.
- Nie ale musimy coś wymyślić. - Powiedział
Daniel.
- Nie da się nic innego zrobić - Powiedziałem
im- Za każdym razem jak uda się nam uciec i choć przez chwile odpocząć to nas
albo znajdują albo musimy ponownie uciekać.
W końcu nie uda nam się uciec w samą porę to co wtedy zrobimy? - Powiedziałem
ignorując ich i wychodząc z kuchni.
- Justin ! - zawołała Jennifer
biegnąc za mną. Stanąłem na chwilę i odwróciłem się w jej stronę.
- Musisz tutaj zostać - Powiedziałem
dziewczynie.
- Nie ma mowy. Jak ty idziesz do
nich to ja idę razem z tobą. - Powiedziała uparcie.
- Daniel przypilnuj jej – Poprosiłem
kumpla ignorując dziewczynę. Przez chwilę się wahał ale po chwili pokiwał głową
dając mi znak, że to zrobi.
- Dzięki. -Powiedziałem i ruszyłem do drzwi. Dziewczyna ruszyła za
mną ale Daniel złapał ją w pasie i przytrzymał przy sobie. Byłem mu wdzięczny za to, że mnie posłuchał.
-Puszczaj mnie !- Usłyszałem
warknięcie Jenn przed zamknięciem drzwi za sobą. Szybkim krokiem ruszyłem w
stronę czarnego samochodu. Nie widziałem kto siedzi za kierownicą przez przyciemniane
szyby. Kiedy bylem już blisko niego to
samochód szybko odjechał. Próbowałem dogonić go ale był za szybki. Wkurzony
kopnąłem w krawężnik po czym ruszyłem powoli do domu.
- I co ? - Zapytał się Daniel kiedy
wszedłem do domu.
- Uciekł - Powiedziałem przechodząc
obok niego. Wszedłem do salonu i rozejrzałem się dookoła. Zobaczyłem stojącą
przy oknie Jennifer i od razu do niej podszedłem.
- Zbieraj się - Powiedziałem na co
dziewczynie odwrócił się do mnie z wyrazem dezorientacji na twarzy.
- Co ? Dlaczego?
- Wiedzą gdzie przebywamy musimy
uciekać.
- Dopiero co przyjechaliśmy nie
moglibyśmy jeszcze tutaj zostać ?
- Nie. Za dziesięć minut wychodzimy
- Powiedziałem wychodząc z pokoju.
*
- Dzięki Daniel. - Powiedziałem na pożegnanie.
-Nie ma sprawy stary. Wiesz, że
zawsze możesz na mnie liczyć.
- Do zobaczenia- Powiedziała Jenn
na pożegnanie i go przytuliła. Szczerze ? Byłem trochę zazdrosny ale zrobiłem
dobrą minę do złej gry jak to mówią. Kiedy w końcu się od niego odsunęła
wyszliśmy na dwór. Wszyliśmy za odrodzenie. Chcieliśmy ruszyć w stronę miasta
ale obok nas zatrzymał się ten sam samochód który przedtem odjechał.
Zatrzymaliśmy się a z niego wysiadło pięć mężczyzn. Stanąłem przed Jennifer
zasłaniając ją swoim ciałem. Odwróciłem głowę w jej stronę i wyszeptałem.
- Kiedy powiem już masz uciekać.
- Nie zostawię ciebie samego. - Powiedziała
kładąc swoją rękę na moim ramieniu.
- Musisz. Błagam choć raz mnie
posłuchaj.
- Dobra - Westchnęła - Ale proszę
cię uważaj na siebie. – pokiwałem głową na jej słowa i odwróciłem głowę do mężczyzn
stojących przed nami.
- Czego chcecie? – zapytałem ich.
-Wiesz czego. - Powiedz jeden z
nich, którego rozpoznałem. - Tata powiedział ci.- Powiedział mi a następnie przeniósł
wzrok na Jennifer- I co zastanowiłaś się ?
- Ale co ? - zapytała się
dziewczyna nie wiedząc o co chodzi.
- Justin ci nie powiedział?. –
Popatrzył na mnie. - Sprytnie. Chciałeś
ją ochronić ? – Po tych słowach wybuchnął śmiechem. Kiedy się uspokoił
powiedział poważnym głosem, ruszając w naszą stronę - Niestety uda ci się to.
- Już - powiedziałem cicho do
Jennifer.
Jennifer
Kiedy to usłyszałam odwróciłem się i szybko pobiegłam do
lasu, który był obok domu. Słyszałam za sobą krzyki i wystrzał z broni.
****
Mamy kolejny rozdział.
Przepraszam, że dodaję go z opóźnieniem ale miałam ciężki tydzień. Najpierw poprawianie ocen, potem byłam świadkiem na bierzmowaniu mojej koleżanki. Ale już jest :D.
Do następnego !!
Wreszcie jest rozdział czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się my zawsze czekamy :) xx
OdpowiedzUsuńSuuuper rozdział czekamy na next xd
OdpowiedzUsuń